Razem możemy więcej!
Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania w Toruniu nie pozostaje obojętne na dramat zalanych falą powodziową gmin. Ostatnio miejska spółka zawiozła wodę dla powodzian oraz 50 szt. łopat z naszej Spółki, a dzisiaj rusza ekipa ochotników z MPO, by nieść pomoc na miejscu tragedii. Do dyspozycji zalanych miejscowości w gminach Kłodzko i Lądek-Zdrój będą chętne do pracy ręce 3 pracowników MPO oraz nasza śmieciarka.
Powódź to żywioł, tragedia ludzi, nie tylko w sferze osobistej, ale także publicznej, choćby w postaci uszkodzonej infrastruktury. Wielkim problemem po przejściu fali powodziowej jest ogrom odpadów – zarówno tych niesionych nurtem rzeki, jak i sprzętów, które nie nadają się do użytku po zalaniu wodą. Dlatego firmy działające w branży odpadowej mają aktualnie niemały orzech do zgryzienia. – Sprzątanie po takim kataklizmie wymaga wiele wysiłku. To zebranie tych odpadów, a potem transport do miejsc ich utylizacji – mówi Joanna Pepłowska, prezes MPO w Toruniu. – Thomas Fuller powiedział kiedyś, że „Nie ten przyjaciel, kto współczuje, a ten, kto pomaga”. Dlatego nie stoimy obojętnie, nie gadamy, ale chcemy działać, by wspomóc nasz zaprzyjaźniony Miejski Zakład Komunalny w Polanicy-Zdroju w jego wysiłkach na rzecz sprzątania odpadów powstałych na skutek wystąpienia powodzi.
Na miejsce tragedii udała się dzisiaj ekipa „do zadań specjalnych” – to pracownicy miejskiej Spółki, którzy zgłosili się jako wolontariusze do wykonania prac na miejscu, w miejscowościach gmin Kłodzko i Lądek-Zdrój, które ucierpiały z powodu powodzi. Dodatkowo wysłano do MZK w Polanicy-Zdroju wsparcie w postaci śmieciarki. A odpadów do zebrania jest naprawdę sporo, dlatego przyda się każda para rąk do pracy i dodatkowy pojazd. – Mamy świadomość, że najwięcej będzie zniszczonych mebli, tkanin, dywanów oraz żywności, która nie nadaje się do spożycia. Dodatkowo do wywiezienia są tony dużych gabarytowo bioodpadów – konarów, gałęzi, drzew i kęp roślinności. Nie wspominając już o naniesionym mule i piasku – dodaje Adam Straszyński – zastępca Prezesa MPO.
Jak widać, „brać odpadowa” nie pozostaje sama w takich sytuacjach. Warto pomagać – przekonywaliśmy się o tym niejednokrotnie. Sytuacja jest trudna, ale trzeba z optymizmem patrzeć w przyszłość. Bo razem możemy przecież więcej!